W podziękowaniu za odwagę BYCIA SOBĄ |
Palmom
...bo palmy
kłaniają się z wiatrem.
Tak inaczej
niż brzozy czy sosny,
co ledwie szmerem
oddają wiatrom swoją pieśń.
Jakże je kocham - mazowieckie sosny,
pań pysznych pióropusze
i ich zapach!
Wam niosę go, palmy rozłożyste,
nad Morze Śródziemne
i w cały, daleki świat
a tak bliski teraz.
I oddech brzóz powłóczystych
rozkołysaniem wiatru
wam niosę - z Mazowsza,
gdzie
chmury po błękicie chodzą,
bociek
ponad łąką, nad zbożami
zakołował
i nad moją głową,
pod księżycem
co ledwie, ledwie - jeszcze blady,
zawisł
nad skowronkiem i motylem,
i łąką,
i moimi psami
rozbieganymi radośnie
jak i ja
z nimi na mojej łące.
Ze strzygłem tu, w ostach,
i jaskółkami, pliszkami,
bocianami na mojej łące.
I polami - obok
owsiano-, jęczmienno-pszenicznymi
z zapachem ich i kwiecia.
Ziół zapachem, koniczyn,
z wiatrem między drzewa
- rozkołysanymi
i trawami.
Gdzie piórem maluję
swój pejzaż Mazowsza
i swego serca pejzaż
zapachem lata, nad wieczorem.
W kategoriach
małych ludzi
tak trudno się zmieścić.
W ich podłościach,
małych lękach
małych złościach
i zazdrościach -małych ludzi
jakże trudno jest pomieścić
dobro najzwyklejsze.
I uczciwość,
czy życzliwość bezinteresowną
- jakże trudno.
"PAMIĘĆ I TOŻSAMOŚĆ"
Jan Paweł IIPamięć, pamięć, pamięć.
I wiedza.
...bo jeśli ich zabraknie
to cóż?
Codzienna miałkość
i znikanie w tłumie
silniejszych, mocniejszych.
Kim jestem?
I dlaczego?!
TOŻSAMOŚĆ.
- najważniejsza chyba prawda
dla każdego z nas - ludzi,
bo jestem - ja, ojcowie moi
i - OJCZYZNA.
Ale i inne strony,
są
inni - oni
i - obczyzna.
Można wrócić z obczyzny;
przez Gibraltar, czy Katyń
po latach nawet
bo poprzez PAMIĘĆ,
przez ZYGMUNTA służbę:
radosne, czy smutne
JEGO
na kraj brzmienie
to samo przez wieki
jak nasza PAMIĘĆ i HISTORIA.
A z OJCZYZNY wyjść?
Z terytorialnej może tak,
ale z tej co w sercu, w świadomości
chyba tylko zdrajcy mogą
i akceptanci zdrady,
których rozchwiana TOŻSAMOŚĆ
po bezdrożach sumień chodzi.
Dbajmy więc, dbajmy
o TOŻSAMOŚĆ naszą,
co z pamięci zbiorowej Narodu się przecież wywodzi
i przebaczajmy winnym,
lecz nie zapominajmy.
Umiem
Odmówić Modlitwę z Ryżem
gdzieś na Dalekim Wschodzie
i kadisz przy rozłupanej macewie.
I kwietną litanię - odmówię
z dzwonkiem i bębenkiem terkoczącym
i zwojem,
z flagami kolorowymi - gdzieś
w Himalajach
czy nad Mekongiem.
I Małpki Święte nakarmię
w Świątyni Czerwonej w Benares,
by potem Gangesem spłynąć
i z Indianinem,
(co na wychudłym koniu).
Aktem rozpaczy uniosę z nim głowę
błaganiem w niebo,
gdy dłonie pozostaną
beznadzieją spuszczone, gdzieś
w Oklahomie.
Umiem.
Bo Allach, Manitu, Jahwe
i wszyscy bogowie
Aborygenów, Kurdów i Czeczni,
Basków, Irlandii, Tybetu, Albanii
czy Serbii
- wielcy są dla tych
co wierzą z nadzieją.
I dla mnie, bo wielbię Cię
- Dobro i Piękno, Panie.
Od Platona, po Koran.
I wiem, wiem,
wiem, że tak naprawdę
- nic nie wiem,
lecz czuję:
myślą i sercem, wciąż czuję.