Władysława Szproch

„Nie bój się słów prostych, najprostszych...”

 

Po przeczytaniu wierszy Elik Aimée z poetyckiego albumu: „Do spalenia”... napisałam takie zdanie: „To właśnie miłość (choćby spóźniona) ocala, budzi z letargu, z uśpienia, przyprószenia, samozniszczenia. Miłość to imperatyw pisania wierszy przez Elik Aimée.”
Mam przed sobą nowy zbiór jej wierszy: „Słowa cieniem serca malowane...”. I już wiem, że są dalszym ciągiem albumów: „Do spalenia” i „Sierpniowego zapachu Kazimierza”, gdyż myślą przewodnią i tych wierszy jest miłość i tylko miłość.
Zbiór, jakże inny od poprzednich. Zarówno w formacie jak i kompozycji, także jest niecodzienny. Elik Aimée lubi zaskakiwać walorem edytorskim. Sama obmyśla kształt swoich książek i osobiście czuwa nad ich ostatecznym dopracowaniem. Ten tomik, w zamyśle autorki, jest z pewnością kierowany do młodego odbiorcy i ma charakter lirycznego sztambucha. A sztambuch to przecież pamiętnik, przeznaczony do wpisywania wierszy, aforyzmów, umieszczania rysunków na pamiątkę przez przyjaciół, lub zakochanych...
A więc „Słowa cieniem serca malowane...”, to taki poetycki zbiorek, ot taka sobie książeczka, która z łatwością zmieści się w kieszeni, by każdej chwili móc po nią sięgnąć i w razie potrzeby podeprzeć się poetyckim słowem. Cały zbiorek, jak na sztambuch przystało, to intymny zapis dialogu dwojga zakochanych ludzi (prowadzony przez telefon), którzy zrządzeniem losu są oddaleni od siebie w bliżej nie określonym czasie i przestrzeni.
W lirycznym dialogu On i Ona przeżywają to, co dokonane i o czym marzą. Wspominają sekundy, okruchy zdarzeń, ciepło złączonych dni i splecionych w uścisku ciał. Każdy telefon którejkolwiek ze stron dorzuca drewienko do płonącego ogniska miłości, On i Ona to osoby dojrzałe i świadome swoich wzajemnych uczuć. To wielkie szczęście móc tak kochać, ale i nieszczęście zarazem, a nawet dramat, gdyż do pełni szczęścia brakuje Im stałego z sobą obcowania. W tym intymnym dialogu dużo jest natury. I trudno się dziwić, wszak w poezji, od zarania dziejów miłość i natura występują zawsze obok siebie. Zakochani w udany sposób łączą w jednym doznaniu przyrodę, tęsknotę, radość i fascynację.
Poetyckie dialogi to kronika zachwyceń, wzruszeń i bezgranicznej tęsknoty za ukochanym, za ukochaną. A wszystko przepojone miłością, tym nigdy nie kończącym się kosmosem kobiety, tym imperatywem wszelkich sensów mężczyzny. Wiele telefonicznych wyznań tchnie czytelną zmysłowością.
Każda pora roku, każdy poszum wiatru, ptak w locie, kwiat, czy muzyka, rodzą w zakochanych najpiękniejsze skojarzenia i odczucia. Wzmacniają tęsknotę, potęgują pragnienie wyłącznej spójni.
Można by wytknąć autorce „Lirycznego sztambucha” nadmierną tkliwość w tekstach (skąd krok do sztuczności ), ale przecież wiemy, że do wyrażenia tego uczucia potrzeba prostych, niewyszukanych słów.
I właśnie wiersze Elik Aimée pisane są takim prostym językiem, podszytym poetyckim liryzmem opisywanych przeżyć. Zaletą tych utworów jest także odważna szczerość i urokliwość jej wyrażania. To ważne przesłanie, kierowane do współczesnej młodzieży, żyjącej w chaosie wydarzeń, wirtualnej rzeczywistości, często w ubóstwie języka, w lęku o jutro. Stąd przecież tak blisko do samotności z wyboru, a nawet zła. Chce się powtórzyć banalne stwierdzenie, że tylko miłość buduje, tylko ona ocala i wyzwala dobro.
Z niej czerpiemy siłę i wiarę w siebie i drugiego człowieka. Ona niesie nadzieję na dalszą drogę życia, nawet na tę trudną, gdyż nadaje życiu sens.
Wierzę, że „Liryczny sztambuch – Słowa cieniem serca malowane” – Elik Aimée znajdzie swoich czytelników. I tych, którym biją w piersiach serca obolałe i tych szczęśliwie zakochanych. Te wiersze to wspaniała lekcja poszanowania i pielęgnowania tego, co zdarza się ludziom w wymiarze najwyższym i jakże często jest zjawiskiem jedynym, niepowtarzalnym, a jak łatwym do utracenia...

 

 

Powrót