Marek Wawrzkiewicz
Notatki, wyznania, szkice do obrazów
...takie właśnie odczucia budzi lektura nowego tomu wierszy
Elik Aimée. I jest to narzucające się określenie sposobu pisania,
zapisywania przeżyć, konieczność napisania natychmiast – tak, jakby
autorka obawiała się, że ulotne spostrzeżenie, nagłe zobaczenie czegoś, co
wzruszyło i zainspirowało, zostanie zatarte w kruchej pamięci przez
powszedniość, zwykłość. Czyli – ulegnie zapomnieniu to, co stanowi o
rzeczywistym i prawdziwym pięknie życia i świata. I tak można – żeby
się posłużyć określeniem innego poety – ocalać od zapomnienia.
Notatka liryczna, wyznanie napisane nie w liście do konkretnego adresata, a w
wierszu (tak, aby się stało rodzajem listu otwartego, adresowanego do
wszystkich, którzy podobnych uczuć doświadczają). Nie gotowy, wykończony w
szczegółach obraz, a po prostu szkic do niego – wykonany po to, aby człowiek
wrażliwy mógł na ten szkic nanieść barwy i tonacje własnego
wzruszenia i przeżycia. Próba wciągnięcia czytelnika w żywioł wiersza,
propozycja, aby przeżył go razem z autorem. Próba czytelna, prosta i... nieśmiała.
Skromna, co cenić trzeba w epoce zawłaszczania, dyktowania i wszechwładnych
mód.
Elik Aimée złożyła tom z pastelowych, jasnych pejzaży i prostych ludzkich
zwierzeń. Pejzaże nasycone są nie tylko klimatem, ale i osobistym przeżyciem.
Liryki mogą się stać dla czytelnika tak własne, jak osobiste są dla
autorki, która wie, że szansa poezji polega na powtarzalności ludzkich uczuć.
Wszyscy czujemy i przeżywamy to samo i tak samo, ale niektórzy z nas muszą to
napisać z nadzieją, że nie tylko ich to dotyczy...
Myślę, że w tym przypadku mamy do czynienia z nadzieją uzasadnioną.